Prezentacje 2019-09-24

Wiedza, pasja i… maszyny

Kamil El Fray, właściciel firmy Endeavour Lab, o pasji do konstruowania, komercyjnej „mikrouczelni” i zapachu fabryki.

Słyszeliśmy o tym, że jeśli przedsiębiorca poszukuje maszyny lub urządzenia, które usprawnią pracę w jego firmie, telefonuje do pana i ma problem z głowy.

Brzmi banalnie, ale trochę tak jest. Z taką właśnie myślą dwa lata temu założyłem firmę Endeavour Lab. Chcę pomagać przede wszystkim szefom firm w rozwiązywaniu ich problemów i usprawnianiu produkcji, ale także dostarczać maszyny i urządzenia.

Jak to działa?

Nie ma na to jednej recepty. Przykładowo może to być projekt na zasadzie, że zleceniodawca oczekuje odwzorowania pewnej nietypowej maszyny zlokalizowanej w innej fabryce, gdyż potrzebuje czegoś podobnego do swoich zastosowań.

W innych przypadkach klienci kontaktują się ze mną i mówią, że kiedyś skonstruowali jakąś maszynę do swoich potrzeb na zasadzie chałupniczej, a teraz oczekują nowocześniejszej maszyny, o znacznie lepszych parametrach. Każdy projekt bazuje na pewnym schemacie, ale finalnie musi być dopasowany do potrzeb odbiorcy. W mojej firmie budujemy nowe maszyny, remontujemy i udoskonalamy te bardziej „wiekowe”, ale też wytwarzamy oprzyrządowanie. Całość jest zawsze wykonywana tak, aby spełniała zasadnicze wymogi unijnej dyrektywy maszynowej – oznakowanie CE.

Ale firmy produkcyjne zatrudniają własnych inżynierów. Czy oni bez pana pomocynie rozwiążą tych problemów?

Proszę pamiętać, że inżynierowie, którzy pracują w firmach, są skoncentrowani na swoich zadaniach, na prowadzeniu działalności operacyjnej. Nie zawsze mają czas, żeby zajmować się innowacjami i optymalizacją produkcji. A ja chcę brać udział w nietypowych projektach inżynierskich. Chcę dzielić się wiedzą, konstruować, a przy okazji budować maszyny, bo to lubię i znam się na tym.

Jest pan w stanie podjąć się budowy lub modernizacji niemal każdej maszyny?

Na pewno interesują mnie ambitne projekty, ale nie muszą to być tylko maszyny. Dla przykładu w chwili obecnej przygotowujemy projekt dla firmy z sektora budowlanego. Chodzi o dostosowanie maszyn i optymalizację produkcji kotew dylatacyjnych po to, aby proces był dwukrotnie wydajniejszy. Jednocześnie od roku współpracujemy z chirurgami z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie nad stworzeniem autorskiego neurostymulatora do stymulacji nerwów obwodowych. Dla porównania z wcześniej wspomnianym projektem, to urządzenie jest wielkości monety.

W przypadku autorskich rozwiązań możemy wspomagać i tworzyć dla firm z różnych segmentów gospodarki niezależnie od tego, czy to będzie miało zastosowanie w rolnictwie, przemyśle metalowym czy chemicznym. Dodam, że z racji tego, że jestem pasjonatem technologii kosmicznych, chciałbym kiedyś też realizować projekty dla przemysłu z sektora kosmicznego.

Stąd też wzięła się nazwa firmy.

Tak, endeavour oznacza w języku angielskim ambitne dążenie do osiągnięcia celu, ale przede wszystkim jest to nazwa promu kosmicznego NASA, którego załoga dokonała niesamowitej naprawy Kosmicznego Teleskopu Hubble’a znajdującego się już na orbicie.

Park maszynowy w pana firmie robi wrażenie.

Nie wyobrażałem sobie uruchomienia działalności komercyjnej bez parku maszynowego. Przez dwa lata bardzo rozbudowałem warsztat. Cały czas on się powiększa, bo, jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. W firmie posiadamy maszyny konwencjonalne, CNC, urządzenia spawalnicze, drukarki 3D itd. To właśnie dzięki temu nie tylko projektujemy, ale także budujemy maszyny. A takie podejście wcale nie jest oczywiste i częste. Zdarza się, że jedna firma oferuje jedynie projekt, inna wykonanie automatyki, a na koniec należy szukać warsztatu mechanicznego, który zbuduje całość. U mnie klient otrzymuje usługę pakietową wraz z późniejszym serwisem.

Działa pan trochę, jak taka... „złota rączka” XXI wieku.

Złota rączka to typowe określenie kogoś, kto potrafi zrobić prawie wszystko, ale często projekty wymagają dobrze dobranego zespołu, więc rąk do pracy potrzeba więcej, jednakże podejmujemy się różnych, często złożonych projektów. Skończyłem studia inżynierskie na kierunku budowa maszyn, zaś magisterskie na kierunku inżynieria materiałowa, jednakże w dzieciństwie dużo czasu spędzałem w Bieszczadach u dziadków. A tam mieszkańcy, zresztą do dziś, sami robią dla siebie różne rzeczy w gospodarstwach. I tak siłą rzeczy mi to zostało: wykształcenie techniczne oraz pasja do konstruowania wyniesiona z Bieszczad!

W trakcie studiów spędziłem rok w Stanach Zjednoczonych i Holandii. W Holandii miałem okazję odbycia dłuższego stażu w firmie Philips, która jest światowym gigantem, tam jednak przytłoczyła mnie struktura korporacyjna. Zrozumiałem, że nie chcę ukierunkowywać się na wąską specjalizację. Uwielbiam to uczucie, kiedy jest problem i należy szperać w literaturze, w internecie, przeglądać katalogi oraz szukać inspiracji w różnych branżach.

Można się do pana zgłosić z problemem i oczekiwać jego rozwiązania, podobnie działają uczelnie...

W pewnym sensie traktuję mój projekt biznesowy jako „mikrouczelnię”, gdzie zgłębiam problem i go rozwiązuję. Za sprawą moich rodziców, naukowców na ZUT w Szczecinie, uczelnia była obecna w moim życiu od najmłodszych lat, jednakże nigdy nie chciałem podążać drogą kariery naukowej. Ja po prostu uwielbiam fabryki. Kiedy wchodzę do fabryki i czuję ten specyficzny zapach i klimat, to jestem szczęśliwy. Zdecydowanie to jest droga, którą chcę podążać.

Dziękujemy za rozmowę  

Endeavour Lab Kamil El Fray
www.endeavour-lab.com
+48 533 791 575
 info@endeavour-lab.com

 

artykuł promocyjny

aktualizowano: 2019-10-11 20:53
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: