Start!

Start! 2014-11-17

Start! Naprawia samochody, bo lubi

Michał Kulik ma zaledwie 20 lat, a od ponad miesiąca prowadzi w Podjuchach własny warsztat samochodowy – Qulczas Garage. 

Michał Kulik podczas pracy  /fot.: PŁ  / Michał Kulik podczas pracy /fot.: PŁ /
- Zajmuję się przede wszystkim naprawą i regeneracją układów wydechowych i hamulcowych, rozruszników czy alternatorów, piaskowaniem, konserwacją podwozia oraz innymi, mniejszymi i większymi naprawami samochodowymi – wylicza właściciel Qulczas Garage. – W swojej ofercie mam także autoholowanie. W praktyce oczywiście klienci przyjeżdżają lub zgłaszają się z najróżniejszymi problemami z autem i zawsze staram się je rozwiązywać. 
 
Swoje zamiłowanie do „grzebania pod maską” pan Michał odziedziczył niewątpliwie po tacie, który również jest mechanikiem i prowadził zakład, w którym sprzedawał części zamienne do samochodów. To u jego boku nasz bohater stawiał pierwsze kroki w tym fachu. Mimo to, drogę edukacji wybrał nieco inną – został uczniem Zespołu Szkół Elektryczno-Elektronicznych. Jednak przez cały ten czas nadal zajmował się samochodami. 
 
Szkołę ukończył w czerwcu, a już miesiąc później zaczął zastanawiać się, jak zdobyć pieniądze na własną firmę. – W międzyczasie praktykowałem i pracowałem w kilku warsztatach, miałem także za sobą wiele lat praktyki u taty i na własną rękę, uznałem więc, ze najlepiej będzie mi się pracowało na własny rachunek – przyznaje młody mechanik. 
 
Kiedy tylko dowiedział się o dotacjach przyznawanych przez Powiatowy Urząd Pracy – zaczął działać. Jak przyznaje, formalności związane z całą procedurą nieco go przytłoczyły, dlatego postanowił skorzystać z pomocy specjalistów „od pisania wniosków”. Stronę merytoryczną i prezentację przed komisją musiał jednak oczywiście przygotować sam. Poszło mu bardzo dobrze, o czym najlepiej zaświadczyło 20 tys., które otrzymał na otwarcie własnej firmy. 
 
Pieniądze przeznaczył przede wszystkim na sprzęt: piaskarkę, kompresor, urządzenie do wymiany płynów, prasę hydrauliczną, spawarkę, itp. Zostało jeszcze na reklamę. Przedsiębiorca postawił na jej tradycyjne formy: ulotki, wizytówki, baner czy naklejki na samochód. Z własnych środków i własnymi siłami przeprowadził remont budynku, w którym mieści się warsztat. Dzierżawi go od taty, dzięki czemu mógł wynegocjować okazyjna cenę. – Na początku działalności, kiedy praktycznie jeszcze się nie zarabia, takie wsparcie bardzo wiele znaczy – przyznaje pan Michał. 
 
Do zrobienia w warsztacie jest jeszcze sporo rzeczy, ale stanowisko pracy jest przygotowane na tyle, że od października Qulczas Garage mógł zacząć przyjmować pierwszych klientów. – Najwięcej osób trafia do mnie z polecenia, głównie przez znajomych – mówi właściciel warsztatu. – Zajmując się tym od dawna, wielokrotnie pomagałem różnym ludziom przy ich samochodach. Teraz oni wracają do mnie, już jako klienci mojego zakładu. I polecają mnie kolejnym osobom. Oczywiście do tego dochodzą zupełnie nowe osoby. Dzięki temu już teraz zarabiam na opłaty i bieżące wydatki, a zlecenia mam na tydzień do przodu. 
 
Pan Michał pracuje sam, choć nie ukrywa, że czasem korzysta też z doświadczenia i dobrych rad taty. W swoim warsztacie stawia przede wszystkim na jakość i fachowość, choć zdaje sobie sprawę, że ważny jest również dobry kontakt z klientem. To gwarantuje, że będą do niego wracać. Z optymizmem patrzy tez w przyszłość i już wie, jak będzie rozwijał swój warsztat. – Oczywiście konieczne będą kolejne inwestycje – mówi. – Chciałbym mieć nową lawetę, auto zastępcze, kabinę lakierniczą. Jeśli wszystko będzie dobrze szło, na pewno pomyślę o drugim stanowisku i kimś do pomocy. W przyszłości natomiast chciałbym skupić się przede wszystkim na remontach klasyków. 
 
ŁP
 
 


 


 

 
aktualizowano: 2014-11-24 09:52
Wszystkich rekordów:

Społeczność