Informacje

Informacje 2012-03-19

Start!: Cyrkowcy z żyłką do interesów

Żonglerka, szczudlarstwo, akrobacje na linie - to zajęcia, wydawałoby się dość odległe od świata biznesu. A jednak! Tym razem w cyklu "Start" Paweł Królik opowiada o swojej cyrkowej pasji i udanym biznesie, jakim jest Kompania Marzeń.

Paweł Królik podczas pracy /fot. archiwum/ Paweł Królik podczas pracy /fot. archiwum/

Przeczytaj inne artykułu z cyklu Start!>>

Szczecinbiznes.pl: Co kryje się pod tajemniczą nazwą Kompania Marzeń? Czym się zajmujecie?

Paweł Królik: Kompania Marzeń to agencja artystyczna oferująca bardzo szeroka gamę działań, przede wszystkim mających na celu uatrakcyjnienie różnego rodzaju imprez. Zakres naszej działalności jest bardzo szeroki, ale możemy wyróżnić cztery podstawowe obszary. Będą to przede wszystkim rozmaite imprezy i festyny dla dzieci, eventy na wydarzeniach sportowych i masowych, happeningi promocyjne dla firm oraz imprezy prywatne, takie jak urodziny czy wesela.

Jakie atrakcje zapewniacie na takich imprezach?

Mamy ich w ofercie bardzo wiele. Jednym z ważniejszych obszarów naszej działalności są animacje związane z cyrkiem. Najczęściej są one wykorzystywane podczas plenerowych imprez dla dzieci , ale nie tylko. Mamy cały program pod szyldem „Akademia Cyrkowa”, który łączy w sobie pokazy, animacje i warsztaty cyrkowe, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Uczestnicy uczą się na przykład żonglerki czy chodzenia po linie lub na szczudłach, skaczą na trampolinach, itd. Ta forma zabawy świetnie sprawdza się również na różnego rodzaju imprezach integracyjnych. Kolejna rzecz to crazy cannons – animacja artystyczna połączona z wystrzeliwaniem ze specjalnych dział gadżetów promocyjnych. Jest to wykorzystywane przede wszystkim na imprezach sportowych. Do tego oczywiście szczudlarze, którzy świetnie sprawdzają się na przykład podczas różnego rodzaju akcji promocyjnych.

Jak funkcjonuje firma?

Ja jestem właścicielem Kompanii Marzeń, ale prowadzę ją razem z kolegą, z którym wspólnie czuwamy nad wszystkimi projektami, opracowujemy programy artystyczne, zdobywamy klientów. Do tego współpracujemy z całym zespołem znajomych artystów, animatorów, czy psychologiem, którzy uczestniczą w poszczególnych zleceniach i projektach.

Skąd pomysł na tę dość nietypową działalność?

Wynika to oczywiście z naszych wcześniejszych zainteresowań i zajęć. Jeszcze w czasach szkolnych działaliśmy w różnych grupach teatralnych, zajmowaliśmy się aktorstwem, chodziliśmy na szczudłach. Z czasem zaczęliśmy to robić również zarobkowo, pracowaliśmy dla różnych firm. Aż w końcu przyszedł moment, w którym należało się zastanowić, jaką drogą chcemy pójść w życiu. Uznaliśmy, że właśnie tą, ale stwierdziliśmy, że w takim razie trzeba się tym zająć bardziej profesjonalnie, sformalizować to, lepiej zorganizować. I tak powstała agencja Kompania Marzeń.

Łatwo z cyrkowca stać się biznesmenem?

Większego problemu z tym nie miałem, gdyż artystą jestem z zamiłowania, natomiast z wykształcenia ekonomistą i informatykiem, co oczywiście bardzo się przydaje w codziennej działalności i prowadzeniu firmy. Ale i bez tego, założenie firmy nie jest dzisiaj specjalnym kłopotem. Wystarczy  praktycznie jeden dzień. No i dobry pomysł.

Przydają się też chyba pieniądze… Skąd wy mieliście fundusze na rozkręcenie własnego interesu?

Otrzymałem dofinansowanie z Powiatowego Urzędu Pracy na założenie własnej działalności. Było to ok. 14 tys., które zainwestowaliśmy przede wszystkim w sprzęt potrzebny do organizowania imprez i warsztatów cyrkowych: materace, piłeczki do żonglowania, szczudła, talerze, itp. Dużo sprzętu mieliśmy zgromadzonego już wcześniej, przez lata pracy w tej branży.

Trudno było zaistnieć na rynku?

Byliśmy w tej komfortowej sytuacji, że powstanie Kompanii Marzeń było ukoronowaniem naszych wcześniejszych działań i aktywności. Dlatego mieliśmy już bardzo wiele kontaktów, stałych klientów i właściwie pewne zlecenia. Oczywiście nie zamierzaliśmy na tym poprzestać. Dlatego konsekwentnie budowaliśmy wizerunek firmy i poszerzaliśmy grono naszych klientów. Pracowaliśmy też nad coraz lepszą organizacją, chcieliśmy robić coraz większe imprezy. A każdy taki udany event sprawiał, że byliśmy coraz lepiej postrzegani, co skutkowało kolejnymi zleceniami.

Dla kogo pracowaliście?

Duża część imprez, które obsługujemy odbywa się poza Szczecinem. Od lat współpracujemy na przykład z organizatorami dużych imprez sportowych, takich jak Liga Światowa Siatkówki czy Mistrzostwa Europy w Siatkówce Kobiet. Tam miedzy innymi byliśmy obecni. Często przygotowujemy happeningi promocyjne dla różnych instytucji. Przez półtora roku współpracowaliśmy z Deutsche Bankiem, obsługując wiele oddziałów w całej Polsce. Obsługujemy imprezy integracyjne w wielu firmach. Świetnie tutaj sprawdzają się warsztaty cyrkowe, które są wesołe, kreatywne, jednocześnie zawierają w sobie wiele aspektów psychologicznych, jak na przykład przełamywanie własnych barier. Uczestniczymy w różnego rodzaju festynach i imprezach plenerowych, jak na przykład ostatni Dzień Dziecka w Rewalu. W ubiegłym roku podpisaliśmy też umowę ze Szczecińską Agencją Artystyczną, dzięki czemu będziemy obecni i bardziej widoczni również w Szczecinie.

Ile kosztują wasze usługi?

Każda impreza rządzi się innymi prawami i innym cennikiem. Wiele zależy od tego, jak duża jest to impreza, jak wiele osób będzie w nią zaangażowanych, czy to pojedyncze zlecenie, czy może bardziej stała współpraca, itp. Podstawowy program Akademii Cyrkowej trwający ok. 3-5 godzin to koszt ok. 3-4,5 tys. zł. W tej cenie są już wszystkie materiały, ludzie, dojazdy, itd. Szczudlarze, mimowie czy animatorzy wynajmowani na imprezy pracują za stawki godzinowe. I tak na przykład dla szczudlarza jest to ok. 180 zł za godzinę.

Jak się na tym zarabia?

Jest to interes bardzo sezonowy. Są momenty, jak na przykład teraz, w okresie luty – kwiecień, kiedy tych zleceń jest niewiele. Najlepsze momenty w roku to okres Gwiazdki i karnawału i oczywiście lato i wakacje. Wtedy bywają takie dni, ze trudno nam się wyrobić. Terminy takie jak Dzień Dziecka, mamy czasem zaklepane z rocznym wyprzedzeniem. Co do zarobków, to z roku na rok obserwuję ich lekki wzrost. Nawet kryzys nie odbił się specjalnie na naszych obrotach.

Jakie macie plany na przyszłość?

W ostatnich miesiącach bardzo mocno skupiliśmy się na poszukiwaniu nowych klientów. Być może zatrudnimy dodatkową osobę, która będzie się zajmowała tylko tym. Myślimy też o większej ekspansji do nadmorskich miejscowości w czasie wakacji. Mamy też kilka pomysłów na nowe atrakcje i imprezy. 

Rozmawiała ŁP

Artykuł jest częścią cyklu Start!, w którym prezentujemy młode firmy z województwa zachodniopomorskiego.

Partnerzy cyklu:

                      Partner główny:

                                                                            Partner:

  



 

 


 

Tematy: start (171) |
aktualizowano: 2012-06-03 14:10
Wszystkich rekordów:

Społeczność