Informacje

Informacje 2022-10-10

Recesja nas wybawi? [Świat Biznesu]

O stanie gospodarki, przyczynach wysokiej inflacji, kryzysie energetycznym, celowości i skuteczności działań osłonowych podczas dyskusji redakcyjnej magazynu Świat Biznesu rozmawiali szczecińscy ekonomiści: prof. Juliusz Engelhardt, prof. Justyna Osuch-Mallett, prof. Leonard Rozenberg oraz prof. Dariusz Zarzecki. 

Uczestnicy dyskusji redakcyjnej Świata Biznesu /fot.: ABES / Uczestnicy dyskusji redakcyjnej Świata Biznesu /fot.: ABES /

Świat Biznesu: Zacznijmy od pytania: jakie są przyczyny wysokiej inflacji, która w sierpniu wyniosła 16,1 proc.?

Justyna Osuch-Mallett: Chcielibyśmy pewnie wierzyć, że to wszystko, co dzieje się teraz w gospodarce, spowodowała wojna, czyli agresja Rosji na Ukrainę. Ale prawda jest taka, że na tak wysoką inflację zapracował swoimi działaniami rząd oraz Narodowy Bank Polski. Wojna do tego się oczywiście dołożyła. Według mnie inflacja jest ewidentnie kwestią wpompowania na rynek ogromnych środków publicznych i zbyt późnej reakcji NBP na pogarszającą się sytuację gospodarczą.

Dariusz Zarzecki: Mamy dwa źródła inflacji. Pierwszą grupę tworzą sprawy wewnętrzne, a prawda jest taka, że jeszcze przed wojną mieliśmy podwyższoną inflację na tle innych krajów. Mieliśmy ogromne transfery socjalne. A do tego dołożyły się efekty postcovidowe, związane z różnymi tarczami wsparcia dla przedsiębiorców, które były przeformatowane, co widać po znakomitych wynikach niektórych przedsiębiorstw, jednych z najlepszych w historii. Wniosek jest prosty: działania pomocowe były za duże.

Na drugą grupę źródeł inflacji składają się przyczyny zewnętrzne. Jeszcze przed wojną Rosja ograniczała podaż gazu, co powodowało podwyżkę cen i szantaż gazowy. To wszystko razem stanowi mieszankę wybuchową.

Juliusz Engelhardt: Do czynników, które kreują inflację, dodałbym jeszcze element związany z reakcjami ochronnymi rządu po olbrzymim wzroście cen energii. A to oznaczało dopływ dodatkowych pieniędzy na rynek. Niektórzy twierdzą, że programy ochronne to nic innego jak dolewanie oliwy do ognia. Na pewno rząd chciał hamować negatywne skutki wzrostu cen dla społeczeństwa i stąd te programy osłonowe, co w pewnym sensie usprawiedliwia te działania. Jednak opóźnionej i słabej reakcji NBP nic nie usprawiedliwia. Szkoda też, że przez konflikt, który wywołał nasz rząd, Polska wciąż nie otrzymała środków z Krajowego Programu Odbudowy (KPO). To byłby dopływ nowych pieniędzy w euro. Gdybyśmy otrzymali choć część z tych funduszy, to nie trzeba byłoby w takim stopniu finansować programów inwestycyjnych ze środków budżetowych, zaś budżet mógłby swoje środki przeznaczać na programy osłonowe. Niestety, inflacja jest bardzo wysoka i wynosi już ponad 17 proc. w porównaniu rok do roku. To powoduje deprecjację oszczędności, które posiadają ludzie. Do tego mamy radykalny wzrost kursów walut, podrożenie importu, co powoduje wzrost kosztów i w ten sposób nakręca spiralę cenową. Obawiam się teraz ruchów po stronie dużych związków zawodowych, które będą oczekiwać wzrostu płac, gdyż płace nie nadążają za inflacją.

Leonard Rozenberg: Chciałbym tylko w tym miejscu zwrócić uwagę na to, że środki z KPO nie są przyznawane jako prefinansowanie, a mechanizm finansowania odbywa się dopiero na podstawie faktur. Przyczyny inflacji są oczywiście wewnętrzne i zewnętrzne. Ale faktem pozostaje to, że Polska waluta jest tak samo twarda jak euro, i to nie jest taka złotówka jak za socjalizmu. I kolejna rzecz: popatrzmy, jak zachowuje się Rezerwa Federalna (FED) w Stanach Zjednoczonych. Otóż FED pod koniec września znacząco podniósł stopy procentowe. Stopy podniósł też Bank Anglii.

Bardzo ważna była niedawna wypowiedź szefa FED Jerome’a Powella, który powiedział że FED zdecydowanie będzie się przeciwstawiał inflacji w każdy możliwy sposób, mimo że zdaje sobie sprawę z tego, że to dotknie wiele osób i przedsiębiorstw.

Ameryka jest światowym liderem gospodarczym, a wzrost kursu dolara spowoduje kolejną presję inflacyjną, bo większość surowców jest dziś wyceniana w dolarach. W związku z tym ropa i gaz będą drożały. Nie wierzę więc w to, żeby inflacja w Polsce spadała. Myślę, że ona może przekroczyć 20 proc. Recesja puka do naszych drzwi.

Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym numerze Świata Biznesu [przeczytaj/pobierz wersję pdf>>]



 

aktualizowano: 2022-12-24 08:19
Wszystkich rekordów:

Społeczność