Informacje

Informacje 2015-04-23

Biznes, czyli gra w nieznane [Świat Biznesu]

Sagra Technology założona przez Janusza Pribulkę będzie strategicznym partnerem Technoparku Pomerania. W rozmowie ze  Światem Biznesu jej szef opowiada o prawie 30 lat  doświadczeń w biznesie i szansach młodych firm na sukces w branży it.

Włodzimierz Abkowicz, Janusz Pribulka, Michał Abkowicz /fot.: masz / Włodzimierz Abkowicz, Janusz Pribulka, Michał Abkowicz /fot.: masz /

Czym zajmuje się Sagra Technology i jakie były jej początki?

Od 1998 roku rozwijamy Emigo - rozwiązanie mobilne dla farmacji, branży kosmetycznej i FMCG. Ale firma powstała w roku 1988, gdy pracowałem w Instytucie Okrętowym Politechniki Szczecińskiej u prof. Jerzego Sołdka, który doprowadził do założenia Instytutu, a następnie Wydziału Informatyki. Było to możliwe dzięki temu, że z techniką cyfrową zetknąłem się na studiach i nagle poczułem, że to jest coś, w czym się swobodnie czuję. Obroniłem pracę dyplomową na temat sterowania ploterem, czyli elektronicznym kreślarzem. A pamiętajmy, że to był rok 1978!

Czym zajmowała się Sagra na początku?

Zaczęliśmy, gdy w życie weszła ustawa ministra Wilczka, która wprowadzała wolność gospodarczą. To było coś! Parę lat wcześniej mieliśmy przecież stan wojenny. Wróciłem z wyjazdu naukowego do Japonii, gdzie zauważyłem ruchome diodowe wyświetlacze, które stały się u nas powszechne znacznie później np. w kantorach, i wpadłem na pomysł, żeby takie wyświetlacze produkować i sprzedawać w Polsce. Z kolegami z uczelni założyliśmy spółkę i z paskami diodowymi poszliśmy do nieistniejącego już Pomorskiego Banku Kredytowego. Ale ze strony banku pojawiło się oczekiwanie, że będziemy dostarczać nie paski, a całe prostokątne tablice o wymiarach od metr na metr do dwa metry na trzy. Bank miał wyświetlać na nich informacje dla klientów. Dostarczyliśmy tablice i w ten sposób w Szczecinie wyświetliliśmy pierwsze reklamy wielkoformatowe w Polsce. Podzespoły importowaliśmy z Tajwanu. W końcu było ich tyle, że na berlińskim lotnisku Tempelhof mieliśmy skład celny. Kiedy zaczynaliśmy, dostępne były tylko czerwone diody. Potem pojawiły się zielone, a później niebieskie, co umożliwiło wyświetlanie pełnej palety kolorów. Jednak wtedy wycofywaliśmy się już z tej branży. W roku 1993 pojawiły się nowe technologie diodowe, rzutniki i inne drogie rozwiązania. Zaistnieć na rynku można było tylko działając na ogromną skalę. A na to nie mieliśmy pieniędzy.

Przeczytaj cały wywiad w Świecie Biznesu>>

Przeczytaj/pobierz Świat Biznesu nr4-5/2015>>

aktualizowano: 2015-05-03 23:18
Wszystkich rekordów:

Społeczność